Polskie sądownictwo rodzinne – zacofane, niewydolne i skorumpowane
Polska według statystyk europejskich jest krajem permanentnego łamania prawa mężczyzn do tzw. życia rodzinnego. Chodzi o zorganizowany system izolowania mężczyzn od własnych dzieci w sytuacji konfliktu pomiędzy rodzicami. W krajach cywilizowanych istnieje instytucja opieki naprzemiennej, dzięki której dzieci po rozwodzie mają możliwość wychowywać się w kontakcie z obojgiem rodziców. Przy opiece naprzemiennej dziecko mieszka przykładowo w tygodniach nieparzystych z jednym rodzicem a w tygodniach parzystych z drugim. Dzięki temu żaden rodzic nie jest uprzywilejowany, a dziecko nie traci relacji ani z tatą ani z mamą. Tak jest na zachodzie, ale Polska jako kraj cywilizacji wschodniej, gdzie rządzi korupcja, układy i powiązania kastowe. Opieka naprzemienna jest dla polskiej uberkasty mało atrakcyjna biznesowo. Nie ma przy tym batalii sądowy o kontakty ani alimentów. Krótko rzecz ujmując – na tym się nie da zarobić. Zarobić da się natomiast na wojnie o dzieci pomiędzy skonfliktowanym rodzicami. Na takiej walce o dzieci zarabiają: skorumpowani sędziowie rodzinni, adwokaci, kuratorzy, komornicy, syndycy, psycholodzy oraz pedagodzy. Cały ten parszywy biznes ochrania bezwzględnie polska policja i prokuratura.
Usankcjonowane prawnie uprowadzenie rodzicielskie
Pierwszym etapem kreowania konfliktu o dzieci jest usankcjonowane prawnie uprowadzenie rodzicielskie. Zachętę do uprowadzenia rodzicielskiego, z rozwodem w tle, stanowi art. 26 § 2 polskiego kodeksu cywilnego. Według tego artykułu, właściwym miejscem zamieszkania dziecka jest to miejsce, w którym dziecko stale przebywa. W efekcie więc, jeżeli matka właścicielka uprowadzi dziecko z domu rodzinnego i zamieszka z nim na jakiś czas np. w wynajętym mieszkaniu to wówczas sąd rozwodowy lub rodzinny to porwanie usankcjonuje. Na podstawie art. 26 § 2 KC Sąd wyda postanowienie, według którego właściwym miejscem zamieszkania dziecka jest każdorazowo miejsce zamieszkania jego matki. Polski szowinistyczny sąd rodzinny lub rozwodowy nie bierze przy tym w ogóle pod uwagę faktu, iż dziecko zostało, w wyniku uprowadzenia, wyrwane ze swojego domu rodzinnego, w którym mieszkało np. kilka lat. W praktyce nie ma też znaczenia w jakie warunki trafiło dziecko. Niby jego sytuacja mieszkaniowa nie powinna się pogorszyć ale w rzeczywistości system nie zwraca na to uwagi. Postanowienie wydawane jest ekspresowo w trybie zabezpieczenia na czas trwania procesu rozwodowego. Potem jest to przyklepywane wyrokiem końcowym.
Ojciec dzieci dostaje w zamian tzw. zabezpieczenie kontaktów tzn. wskazywane są mu dni i godziny w miesiącu, w których ma prawo przebywać z dziećmi. W efekcie jego relacje z nimi ulegają stopniowej dewastacji. Matka polka właścicielka zrobi wszystko by dzieci o ojcu zapomniały. Będzie je zniechęcać do wychodzenia na kontakty lub po prostu nie otworzy ojcu drzwi i nie wyda dzieci na orzeczony przez sąd kontakt. W dalszej części artykułu przedstawiam co można próbować zrobić by egzekwować swoje ojcowskie prawa.
Polska policja jawnie nęka, niszczy i szykanuje ojców
Wielu ojców w sytuacji utrudniania kontaktów zwraca się o pomoc do policji. Wydaje im się, że policja ma obowiązek im pomóc, gdy są naruszane ich prawa. W rzeczywistości jednak, polska policja jest jednym z najbardziej negatywnych elementów całego systemu alienacji rodzicielskiej. Policja aktywnie uczestniczy w izolowaniu ojców od własnych dzieci. Polska policja jawnie nęka, niszczy i szykanuje polskich ojców w całej Polsce na porządku dziennym. Niemal każdy alienowany ojciec tego doświadcza. Polscy policjanci są ochroniarzami i ludźmi od brudnej roboty w biznesie alienacyjnym.
Na komisariatach i w prokuraturach prowadzeniem spraw o podłożu rodzinnym zajmują się same kobiety. Często pochodzą same z rozbitych rodzin co rzutuje w ich dorosłym życiu na postrzeganie mężczyzn. Policja to dla nich miejsce, w którym mogą wyżyć się na mężczyznach za nieporozumienia z własnym mężem czy ojcem. Nie lepiej jest w przypadku mężczyzn służących w policji. Policja przyciąga ludzi z rozbitych rodzin bo zapewnia mieszkanie. Wielu policjantów w dzieciństwie było wychowywanych przez alienujące matki w atmosferze nienawiści do własnego ojca. Policja była elementem ich dziecięcego życia bo matka używała policji do załatwiania spraw z ojcem. Mężczyzn w aspekcie problemów rodzinnych postrzegają więc już z góry negatywnie. Nękanie ojca to dla nich jedna z ról policjanta. W takiej atmosferze zostali wychowani. System ich w tym chorym podejściu utwierdza i za to nagradza. Jeżeli matka polka uprowadzi dzieci od ojca to policja jej w tym pomoże oraz otoczy ochroną i opieką. Jeżeli to samo zrobi ojciec to go znajdą, aresztują i potraktują jak przestępcę. Przykłady takiego zachowania polskiej policji media dostarczają nam na okrągło.
Notatka policyjna dowodem na utrudnianie kontaktów z dziećmi
Zalecam wszystkim alienowanym ojcom aby traktowali policję jak niebezpieczeństwo i wroga. Jest jednak sytuacja, w której należy wykorzystać policję. Chodzi o obowiązek policji dokumentowania każdej interwencji w formie urzędowej notatki lub wpisów w notatnikach służbowych. Ksero notatki lub wpisów w notatniku może potem stanowić wiarygodny dowód w postępowaniu sądowym.
W sytuacji, gdy alienująca matka nie udostępnia dziecka na orzeczony kontakt, mamy prawo domagać się uregulowania sytuacji na drodze sądowej. Musimy jednak udowodnić fakt nie wychodzenia dzieci na kontakt, gdyż alienatorka wszystkiemu zaprzeczy. Trzeba więc, przy każdym niezrealizowanym kontakcie, wzywać patrol interwencyjny policji aby przyjechał i sporządził notatkę z interwencji. Oczywiście polska policja będzie robiła wszystko by na takie ojcowskie wezwanie nie przyjeżdżać. Są jednak sposoby by na nich to wymusić.
W sytuacji, gdy nie wydano nam dziecka na orzeczony kontakt, należy zadzwonić pod telefon policji 997 lub na ogólny numer alarmowy 112. Tam standardowo usłyszymy, że policja nie zajmuje się interwencjami przy utrudnianiu ojcom kontaktów z dziećmi. Aby przyjechali, musimy użyć więc pewnego fortelu. Należy powiedzieć, że z hałasów jakie dochodzą z mieszkania wydaje się nam, iż dziecku grozi niebezpieczeństwo. Po tych magicznych słowach policja przyjechać już musi. Jeżeli nie możemy dogadać się z osobą przyjmującą telefoniczne zgłoszenie i nie chce ona wysłać do nas patrolu to wówczas należy poprosić o telefon do oficera dyżurnego policji i zadzwonić do niego ze skargą. Należy walczyć o swoje i nie zrażać się tym, że będą chcieli nas się pozbyć.
Po przyjeździe patrolu interwencyjnego, policjant musi nam podać stopień, imię i nazwisko. Ma prawo nie okazywać legitymacji, jeżeli jest umundurowany i ma na mundurze imiennik. Warto jego dane zapamiętać. Może się to przydać do sformułowania wniosku o udostępnienie notatki urzędowej czy wpisów w notatnikach służbowych lub do wezwania na świadka. Mamy prawo nagrywać przebieg interwencji telefonem komórkowym (wystarczy dyktafon). Należy pamiętać, że policja jest zawsze przeciwko ojcu i lepiej się zabezpieczyć.
Jeżeli wzywamy policję kolejny raz na niezrealizowany kontakt to zapewne w którymś momencie będą chcieli nas zastraszyć tzw. karą za nieuzasadnione wezwanie policji. Liczą przy tym na naszą nieznajomość prawa. Według art. 66 § 1 Kodeksu Wykroczeń: „Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych”. Paragraf ten dotyczy sytuacji gdy policja wzywana jest złośliwie lub dla żartu. Nie ma kompletnie zastosowania, gdy wezwanie dotyczy niedopuszczenia do realizacji postanowienia sądowego, szczególnie gdy informowaliśmy dyspozytora, iż niepokoi nas sytuacja dzieci w mieszkaniu. Nikt nigdy jeszcze nie został ukarany za to, że wezwał patrol interwencyjny policji do niezrealizowanego kontaktu. Taka kara nie miałaby żadnych szans na obronienie się w sądzie. Mnie kiedyś policjant próbował w ten sposób zastraszyć, gdy wezwałem patrol do niezrealizowanego kontaktu. W odpowiedzi uparłem się żeby wystawił mi mandat z art. 66 § 1 Kodeksu Wykroczeń, a ja go nie przyjmę i spotkamy się w sądzie. Nie zrobił tego pomimo moich usilnych żądań.
Policja po przyjeździe będzie musiała wejść do mieszkania dzieci i sprawdzić czy nic złego im się nie dzieje. Będą też musieli porozmawiać z alienującą matką. Wysłuchają również nas. Oczywiście nie pomogą nam w niczym ale będą musieli opisać przebieg interwencji w notatce urzędowej lub w swoich notatnikach. Taka notatka zawiera m.in.: datę i miejsce zdarzenia, powód wezwania, przebieg interwencji, dane policjanta sporządzającego notatkę oraz dane uczestników.
Jeżeli policjanci sporządzili notatkę z interwencji w formie urzędowej to udostępnienie jej reguluje art. 217 Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Notatka urzędowa jest zaświadczeniem i policja ma obowiązek udostępnić takie zaświadczenie, jeżeli tego zażądamy. Żądanie udostępnienia notatki należy uzasadnić tym, iż notatka będzie stanowić dowód w sądowym postępowaniu egzekucyjnym o utrudnianie ojcu kontaktów z dziećmi. Na wydanie nam notatki policja ma 7 dni.
Jeżeli natomiast policja ze zdarzenie nie sporządziła notatki urzędowej to należy w ramach sprawy w sądzie rodzinnym zawnioskować o wystąpienie do lokalnego komisariatu policji o przedłożenie do akt sprawy kopii zapisów w notatnikach służbowych policjantów. Można również wezwać interweniujących policjantów na świadków w sądzie.
Walka z polskim szowinistycznym sądem rodzinnym o kontakty z dziećmi
Według statystyk, 70% polskich matek przyznaje się do utrudniania kontaktów ojca z dziećmi. Problem jest zapewne jeszcze większy bo część oczywiście się do tego nie przyznaje. Można więc przyjąć tezę, że utrudnianie ojcu kontaktów z dziećmi, przez ich matkę, jest w Polsce absolutnie powszechne. W tej sytuacji ojciec musi zwracać się do polskiego sądu rodzinnego o pomoc. Od tego momentu władzę nad jego relacjami z małoletnimi dziećmi przejmuje sąd rodzinny i to sąd ustala terminy, częstotliwość i formę kontaktów.
W polskim sądownictwie rodzinnym stosowana jest zasada przydzielania sędziemu rodzinnemu rejonu, na który będzie miał monopol przez najbliższe 7 lat. Większość sędzi rodzinnych to feministki dyskryminujące mężczyzn na każdym kroku. Jeżeli nasze relacje z dziećmi trafią na lata do referatu szowinistki to kompletnie nic bez dojścia i łapówy nie wywalczymy przez cały okres jej panowania w danym rejonie.
Polskie sądownictwo rodzinne to sfeminizowane, zacofane i skorumpowane instytucje. Sędzie wydziałów rodzinnych nienawidzą mężczyzn a ich relacje z dziećmi traktują jak towar na sprzedaż. Takie zdanie prezentują dosłownie wszyscy polscy ojcowie, którzy kiedykolwiek zetknęli się z sądami rodzinnymi. Spróbujcie znaleźć gdziekolwiek w internecie dobrą opinie wystawioną przez ojca polskiemu sądownictwo rodzinnemu. Totalnie wszędzie są same negatywne opinie.
Obecnie w Polsce 4 mln. dzieci wychowuje się bez ojca i panuje powszechne przyzwolenie na utrudnianie kontaktów ojcu z dziećmi. Sytuacja jest absolutnie wspierana przez Ministerstwo Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i jego kolegów. Proceder izolacji zabezpiecza polska prokuratura i policja. W efekcie polskie sądy rodzinne zasypywane są licznymi wnioskami o unormowanie sytuacji. Najczęściej wnoszone są wnioski o zmianę formy kontaktów oraz o ukaranie matki za ich utrudnianie.
Wniosek o zmianę formy kontaktów z dziećmi
Wniosek o zmianę formy kontaktów składa się do wydziału rodzinnego sądu rejonowego. Opłata sądowa od wniosku wynosi 40 zł. Podstawą do złożenia wniosku jest art. 109 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego. Według tego artykułu, sąd rodzinny w sytuacji zagrożenia dobra dziecka, może wydać zarządzenie np. zmieniające formy kontaktów ojca z dzieckiem. W ramach takiej sprawy ojciec może wnosić o zmianę kontaktów tak by matka dzieci nie mogła dalej ich utrudniać. Może więc wnioskować przykładowo o:
- obecność kuratora sądowego przy przekazywaniu dziecka na orzeczony kontakt;
- zmianę miejsca przekazywania dziecka z mieszkania matki na mieszkanie ojca;
- możliwość realizacji kontaktu w miejscu zamieszkania dzieci.
W polskich sądach rodzinnych największe szansę na pozytywne rozpatrzenie ma wniosek o obecność kuratora sądowego przy przekazywaniu dziecka na kontakt. Sędzie rodzinne chętnie przydzielają kuratorów do kontaktów bo uberkasta na tym zarabia. Kurator rodzinny za każdy taki kontakt dostaje ryczałt około 200 zł (art. 91 ust. 1 pkt 3 Ustawy o kuratorach sądowych). Ryczałt ten dostaje nawet w sytuacji, gdy do kontaktu nie doszło np. z powodu tego, iż matka nie otworzyła w ogóle drzwi.
Wynagrodzenie kuratora pokrywane jest zgodnie z zarządzeniem sądu. Najczęściej obciążany jest nim rodzić, który wnioskował o obecność kuratora, a więc w naszym przypadku będzie to ojciec. W teorii, wynagrodzeniem kuratora może być również obciążona matka alienatorka lub obie strony. Obciążanie matki zdarza się rzadko bo polskie sfeminizowane sądy rodzinne unikają nakładania jakichkolwiek obciążeń finansowych na alienatorki. Istnieje również możliwość obciążenia wynagrodzeniem kuratora budżetu państwa. Dzieje się tak zwykle, gdy żaden rodzic o obecność kuratora nie wnioskował i nikt nie chce za to płacić. W sytuacji gdy płacą rodzice, obecność kuratora jest orzekana zazwyczaj tymczasowo np. na pół roku. Gdy wynagrodzenie płacone jest z budżetu państwa, obecność kuratora przydzielana jest zwykle bezterminowo i może obowiązywać nawet latami.
Zgodnie z prawem rola kuratora podczas kontaktu sprowadza się do biernej obserwacji i sporządzenia notatki z przebiegu kontaktu. Kurator może również przerwać spotkanie, gdy mu się coś nie spodoba. Notatka kuratora z przebiegu kontaktu trafia do akt nadzoru na kontaktami. Jeżeli więc matka nie wyda dziecka na kontakt to notatka kuratora będzie tego potwierdzeniem.
Dziecko odmawia wyjścia na kontakt z ojcem
Pod pojęciem nie wydania dziecka na kontakt należy rozumieć również sytuację, w której dziecko na kontakt nie wychodzi bo nie chce. Zgodnie z art. 113. § 1 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego: „Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów„. Tak wiec utrzymywanie kontaktów ojca z dzieckiem nie jest jedynie życzeniem ale prawem i obowiązkiem. Ojca można nawet ukarać za brak realizacji kontaktów np. za niestawianie się na orzeczone przez sąd kontakty z dziećmi.
Matka jako rodzic wiodący, któremu powierzono stałą opiekę nad dzieckiem, musi wywiązywać się z rodzicielskich obowiązków m. in. musi zadbać o pozytywne nastawienie dziecka do kontaktu z tym rodzicem, z którym dziecko na stałe nie zamieszkuje. Można to porównać do sytuacji, w której matka dziecka musi zadbać o to by dziecko chodziło do szkoły. Niechęć dziecka nie może być usprawiedliwieniem dla matki braku realizacji kontaktów, podobnie jak niechęć dziecka nie może być usprawiedliwieniem opuszczania zajęć lekcyjnych w szkole. Za jedno i drugie matka może być ukarana lub może to stanowić podstawę do pozbawienia jej praw rodzicielskich. Dziecko powinno być przygotowane przez matkę do kontaktu z ojcem zarówno fizycznie (wyposażone do wyjścia) jak i psychicznie (pozytywnie nastawione).
Ojciec dziecka, któremu alienatorka utrudnia kontakty, może wnioskować do sądu o ograniczenie jej praw rodzicielskich np. poprzez zmianę miejsca stałego zamieszkania dzieci na miejsce zamieszkania ojca. Niestety w polskich sfeminizowanych sądach rodzinnych taki wniosek jest niestety zwykle stratą czasu.
Kara finansowa za utrudnianie kontaktów z rodzicem, z którym dziecko na stałe nie zamieszkuje
Mając udokumentowany notatkami policji lub notatkami kuratorów brak realizacji kontaktów z winy matki właścicielki, możemy złożyć do wydziału rodzinnego sądu rejonowego wniosek egzekucyjny o realizację kontaktów. Podstawą do złożenia wniosku jest art 59815 § 1. Kodeksu Postępowania Cywilnego, który brzmi „Jeżeli osoba, pod której pieczą dziecko pozostaje, nie wykonuje albo niewłaściwie wykonuje obowiązki wynikające z orzeczenia albo z ugody zawartej przed sądem lub przed mediatorem w przedmiocie kontaktów z dzieckiem, sąd opiekuńczy, uwzględniając sytuację majątkową tej osoby, zagrozi jej nakazaniem zapłaty na rzecz osoby uprawnionej do kontaktu z dzieckiem oznaczonej sumy pieniężnej za każde naruszenie obowiązku.” Tak więc, w świetle przytoczonego artykułu, możemy wszcząć procedurę, która finalnie zakończy się koniecznością płacenia przez alienatorkę kar za każdy niezrealizowany kontakt.
We wniosku egzekucyjnym określamy konkretnie wysokość kary jaką ma płacić alienatorka za każdorazowe uniemożliwienie realizacji kontaktu z dzieckiem. Przykładowo wnosimy o „nałożenie na uczestniczkę zagrożenia karą 500 (pięćset) złotych za każdorazowe uniemożliwienie kontaktu małoletniego z wnioskodawcą„. Sąd rodzinny obniży nam potem żądaną kwotę według własnego uznania np. do 100 zł za każdy niezrealizowany kontakt od każdego z dzieci. Opłata sądowa od wniosku egzekucyjnego wynosi 40 zł.
Postępowanie egzekucyjne o realizację kontaktów jest dwuetapowe. W pierwszym etapie nakładane jest jedynie samo zagrożenie karą, a w drugim etapie orzekane są już nakazy zapłaty konkretnych kar. Jeżeli sąd rodzinny przychyli się do naszego wniosku egzekucyjnego to postanowi w ramach pierwszego etapu zagrozić alienujacej matce nakazaniem zapłaty na naszą rzecz określonej kwoty za każde naruszenie obowiązku wynikającego z wyroku ustalającego kontakty z dzieckiem. Jeżeli od momentu uprawomocnienia się tego orzeczenia przez pół roku nie wpłynie do sądu wniosek o nakazanie zapłaty kary to wówczas na podstawie art. 59820 KPC postępowanie jest umarzane. Jeżeli natomiast alienatorka utrudniała w tym czasie dalej kontakty, to należy złożyć do sądu rodzinnego wniosek o nakazanie zapłaty przez nią kary stanowiącej iloczyn sumy określonej w postanowieniu o zagrożeniu oraz ilości niezrealizowanych kontaktów. Od wniosku o nakazanie zapłaty należy wnieść opłatę sądową w wysokości 100 zł. Po uprawomocnieniu się postanowienia o nakazaniu zapłaty staje się ono tytułem wykonawczym, z którym możemy udać się do komornika i zlecić mu egzekucję. Nie ma w tym przypadku potrzeby składania dodatkowego wniosku o nadanie klauzuli wykonalności (art. 59816 § 4. KPC).
Wnioski o nakazanie zapłaty należy ponawiać w ramach tego samego zagrożenia aż do czasu zaprzestania przez alienującą matkę utrudniania kontaktów. Przykładowo, jeżeli więc matka utrudnia kontakty przez kilka lat od momentu nałożenia na nią zagrożenia to przez wszystkie te lata należy co jakiś czas składać kolejne wnioski o nakazanie zapłaty kar pamiętając by nie doszło do 6-miesiecznej przerwy pomiędzy uprawomocnieniem się ostatniego postanowienia sądu a naszym kolejnym wnioskiem, gdyż wówczas postępowanie zostanie umorzone i będziemy musieli zaczynać od początku, a więc od złożenia wniosku o zagrożenie.
Obstrukcja i przewlekanie spraw ojcowskich przez polskie sądy rodzinne
Sfeminizowany sąd rodzinny jest w Polsce nastawiony na ochronę swoich interesów oraz interesów alienujących matek, które generując problemy zapewniają stały ruch w biznesie rodzinnym uberkasty. Sędziowie rodzinni będą więc stosować skrajną obstrukcję wszelkich ojcowskich wniosków związanych z realizacją kontaktów. Wniosek o zmianę formy kontaktów będą przewlekać do granic absurdu a na koniec wszystko oddalą w obu instancjach. Mój wniosek o zmianę formy kontaktów był rozpatrywany przez sądownictwo warszawskiej Pragi przez dwa lata zanim został prawomocnie oddalony. Trwało by to zapewne znacznie dłużej, gdybym nie składał skarg na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. Polskie sędzie rodzinne tendencyjnie przewlekają sprawy, gdyż wychodzą z założenia, że ojciec po oddaleniu jednego wniosku, natychmiast złoży następny i będzie to robił w kółko. Biorą więc nas na przetrzymanie.
Podobną obstrukcję polskie sądy rodzinne stosują w przypadku wniosków o zagrożenie nakazaniem zapłaty za utrudnianie kontaktów. Ja o pierwszy nakaz zapłaty walczyłem 3 lata z V Wydziałem Rodzinnym Sądu Rejonowego Warszawa Praga – Północ. O tego czasu minęło kolejne pół roku i nakaz ciągle nie jest prawomocny. Biorąc pod uwagę przewlekanie sprawy przez alienatorkę i sąd rodzinny, pierwszy prawomocny nakaz zapłaty będący tytułem wykonawczym uzyskam zapewne za kolejny rok albo półtora. Oczywiście, jeżeli w międzyczasie sąd odwoławczy mi tego w jakiś sposób nie uwali. Tak więc prawo prawem ale polskie sądy rodzinne mają swoje sposoby by prawa nie stosować.
Z obstrukcją i przewlekaniem spraw przez polskie sędzie rodzinne trudno jest sobie poradzić. Wszelkie skargi do prezesów, rzeczników dyscyplinarnych, Ministerstwa Sprawiedliwości czy Trybunału w Strasburgu nic kompletnie nie dają chociażby były jak najbardziej zasadne. Przetestowałem wszystkie te możliwości. Wszystkie skargi okazywały się nieskuteczne, zgodnie z zasadą „kruk krukowi oka nie wykole”.
Dochodzenie praw ojcowskich poza sądem rodzinnym
Jak wynika z powyższego, użeranie się z polskimi sądami rodzinnymi w kwestii egzekucji praw ojcowskich to prawdziwa gehenna. Alternatywnie można spróbować skierować do sądu cywilnego pozew przeciwko matce alienatorce o naruszenie naszych dóbr osobistych. Według postanowień Sądu Najwyższego, prawo do kontaktu ojca z dzieckiem może być uznane za dobro osobiste. Utrudnianie tych kontaktów przez matkę alienatorkę jest naruszeniem dóbr osobistych ojca i można pozwać ją o zapłatę zadośćuczynienia z tego tytułu. Wniosek o odszkodowanie z tytułu naruszenia dóbr osobistych należy wnosić do sądu rejonowego. Opłata od wniosku wynosi 5% żądanego odszkodowania.
Należy również dodać, że utrudnianie kontaktów kwalifikuje się do założenia matce alienatorce niebieskiej karty. Według procedury niebieskiej karty, izolacja oraz ograniczanie kontaktów są formami przemocy.