Odbudowa Pałacu Saskiego – prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich słomianych inwestycjach

sierpień 2022

Bareja wiecznie żywy!

Absurdalne sytuacje komunistycznej rzeczywistości przedstawione w filmach mistrza komedii – Stanisława Barei bardzo przypominają realia obecnego Państwa PiS. W najpopularniejszej komedii Barei – „Miś” tytułowy miś to gigantyczna słomiana kukła będąca alegorią marnotrawstwa i defraudacji publicznych zasobów przy wielkich niekończących się megainwestycjach w państwie autorytarnym, jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa.

Wizualizacja Pałacu Saskiego po odbudowie w wersji zwanej kamienicą Skwarcowa
Wielka megainwestycja PiS – odbudowa Pałacu Saskiego, a właściwie kamienicy Skwarcowa

Główny bohater filmu Ryszard Ochódzki jako prezes klubu sportowego działającego za państwowe pieniądze zleca projekt stworzenia ogromnej do niczego nie potrzebnej kukły tylko po to by w sposób spektakularny pokazać społeczeństwu nieograniczone możliwości władzy. W filmowej scenie rozmowy z producentem filmowym Janem Hochwanderem, Ochódzki prezentuje swój projekt gigantycznego misia następująco:

On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?

– Protokół zniszczenia.

– Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach„.

Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach

Powyższa zasada jest znana z wielu państw autorytarnych np. ZSRR czy III Rzeszy Niemieckiej. Nie sięgając daleko, przykładem wielkiej słomianej inwestycji hitlerowskich Niemiec była chociażby budowa słynnych podziemnych kompleksów w ramach Projektu Riese w Górach Sowich niedaleko Wałbrzycha. Wykuto tam w litej skale dziesiątki kilometrów podziemnych korytarzy, które do niczego konkretnego nie służyły. Na umocnienia korytarzy zużyto ogromne ilości betonu i stali. Inwestycja kosztowała ogromne pieniądze w czasach, gdy III Rzesza chyliła się już ku upadkowi. Pomimo wielu hipotez nikomu nie udało się jednoznacznie udowodnić przeznaczenia tak gigantycznej inwestycji. Niczego tam nigdy nie produkowano. Niczego tam nigdy nie składowano. Korytarze wiją się w skałach Gór Sowich i prowadzą donikąd. Wszystko wskazuje na to, że inwestycja była realizowana po prostu w celu zdefraudowania jak największych środków finansowych III Rzeszy przed jej ostatecznym upadkiem.

Prawo i Sprawiedliwość – bezideowa partia władzy

Historia zatoczyła koło. Obecnie rządzące Prawo i Sprawiedliwość w wielu obszarach przywraca nam absurdy czasów komunizmu. Partia PiS nie potrafi budować państwa nowoczesnego i przyjaznego dla obywateli. Nie jest w stanie zdobywać poparcia uczciwie, na zasadach demokratycznej rywalizacji. Oni muszą ludźmi manipulować aby wygrywać. Ich kampanie przedwyborcze oparte są na kłamstwach, manipulacjach i rozdawnictwie publicznych pieniędzy. Członków Prawa i Sprawiedliwości nie jednoczą żadne wyższe wartości. Jedyne co ich jednoczy to chęć dorobienia się. Nawet w deklaracji członkowskiej Prawa i Sprawiedliwości jest specjalne trzycyfrowe pole, w którym każdy kandydat musi wskazać wysokość składki jaką zamierza co miesiąc wpłacać na rzecz partii. Są tam też pytania o pracę oraz pełnione funkcje publiczne i zawodowe. Takich pytań nie ma w deklaracjach członkowskich żadnej innej znaczącej partii (sprawdziłem deklaracje Platformy Obywatelskiej, Polski 2050, Nowej Lewicy i PSL-u). Jedynie Prawo i Sprawiedliwość ocenia wartość kandydata pod kątem jego statusu materialnego i szczodrości na rzecz partii. Partia PiS jest więc z zasady oparta o wartości materialne i żadne inne. Podobnie jak członkowie organizacji mafijnej, członkowie Prawa i Sprawiedliwości działają wspólnie by się bogacić.

Prezes PiS – Jarosław Kaczyński doskonale wie, że członkowie jego partii są z nim tylko dla pieniędzy i stanowisk. Musi więc dawać im sowicie zarabiać by dalej trwali u jego boku. Również poparcie społeczne Prawa i Sprawiedliwości opiera się na przekupywaniu i otumanianiu elektoratu. Potrzebują ogromnych pieniędzy do prowadzenia niezwykle kosztownych kampanii przedwyborczych. Trzeba nie tylko opłacić sale, reklamy czy środki transportu ale również obsypać złotem lokalnych liderów i podległe im okręgi by promowali PiS a nie konkurencję.

Zdobywanie funduszy przez PIS nie jest zbyt finezyjne i odkrywcze. Przede wszystkim obsadzają swoimi działaczami oraz ich rodzinami stanowiska w spółkach Skarbu Państwa lub w instytucjach publicznych. Potem tak zatrudnieni ludzie mają obowiązek dzielenia się na różne sposoby wynagrodzeniem z partią. Drugą powszechną metodą defraudowania przez PiS publicznych pieniędzy jest właśnie metoda na defraudacje przy finansowaniu z publicznych środków niepotrzebnych i kosztownych megainwestycji. Przykładów takich rozgrzebanych słomianych inwestycji PiS-u jest już wiele: Odbudowa Pałacu Saskiego, Przekop Mierzei Wiślanej, Centralny Port Komunikacyjny, Elektrownia Ostrołęka C, Stalownia w Rudzie Śląskiej, Samochód Elektryczny Izera itd. Poniżej przedstawiam absurdy pierwszej z wymienionych słomianych inwestycji – odbudowę Pałacu Saskiego. W kolejnych artykułach z cyklu „Słomiane megainwestycje PiS-u” przedstawię następne.

Odbudowa Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla i kamienic przy Królewskiej w Warszawie

W setną rocznicę odzyskania niepodległości Prezydent Andrzej Duda podpisał deklarację o restytucji Pałacu Saskiego w Warszawie. Chodzi o odbudowę kamienic połączonych kolumnadą zburzonych przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Pod ocalałym niewielkim fragmentem kolumnady znajduje się obecnie Grób Nieznanego Żołnierza.

Słomiana inwestycja powinna odpowiadać żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. Powinna otwierać oczy niedowiarkom – twierdzi Ryszard Ochódzki w komedii Miś. Planowana przez PiS inwestycja z pewnością spełnia te warunki. Kamienice połączone kolumnadą, które ma nam odbudować PiS były przed wojną jednym z najważniejszych symboli Warszawy. Pojawiały się na wielu pocztówkach z tego okresu. Były monumentalne i reprezentowały piękny styl klasycyzmu petersburskiego. Dla społeczeństwa odbudowa takiego symbolu Warszawy z pewnością byłaby powodem do dumy i otwierałaby oczy niedowiarkom. Prawo i Sprawiedliwość poszło nawet dalej i planuje odbudować całą zachodnią pierzeję Placu Piłsudskiego, a więc – Pałac Saski, Pałac Brühla i sąsiadujące z nimi kamienice przy ulicy Królewskiej (nr 6, 8 i 10/12).

Wizualizacja Placu Piłsudskiego po odbudowa Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla i kamienic
Od lewej: Kamienice przy Królewskiej, Pałac Saski (kamienica Skwarcowa) i Pałac Brühla

W roku 2018 koszt realizacji całej megainwestycji szacowany był na gigantyczne 2,45 mld złotych. Od tego czasu jednak ceny materiałów oraz usług budowalnych wzrosły o ponad 100 procent więc obecnie należy szacować ten koszt na co najmniej 5 mld złotych. Wielkim zwolennikiem wydania takich pieniędzy w ten sposób jest Prezydent Andrzej Duda, który zapewnia  – Nie tylko wierzę, ale jestem przekonany, że dzisiejszą Polskę stać na to, że zrealizujemy to dzieło.

Specustawa – możliwość realizacji inwestycji bez fachowego nadzoru

11 sierpnia 2021 roku sejm przyjął ustawę  – O przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Akt prawny ma rangę specustawy co powoduje, że realizacja projektu wyłączona będzie spod prawa budowlanego i prawa o ochronie zabytków.

Zgodnie z zapisami ustawy, przygotowaniem i realizacją inwestycji zajmie się specjalnie utworzona przez Skarb Państwa Spółka Celowa. Przy Ministrze Kultury i Ochrony Dziedzictwa Narodowego powstanie Rada Odbudowy, która będzie organem opiniodawczo-doradczym ministra. Rada ma składać się z osób wyróżniających się wiedzą i doświadczeniem w zakresie procesów inwestycyjnych, architektury, urbanistyki, historii lub ochrony zabytków i opieki nad zabytkami. Przewodniczyć Radzie ma Generalny Konserwator Zabytków.

Problem w tym, że Rada ma wedle ustawy strasznie ograniczone kompetencje. Nie może ona niczego nakazać zarządzającym spółką celową. Jej akceptacja nie będzie wymagana na żadnym etapie realizacji projektu. Przewidziano dla niej rolę jedynie opiniującą, doradczą. Głównie opiniuje ona projekt budowlany w zakresie dotyczącym odtworzenia historycznego układu urbanistycznego i budowlanego inwestycji. Jej opinia nie jest jednak wiążąca. W efekcie może dojść do sytuacji, w której Spółka Celowa zrealizuje cały projekt przy całkowicie negatywnej opinii Rady Odbudowy. Na dodatek wszystko może zostać odbudowane wbrew opiniom nadzoru budowlanego i konserwatorskiego, gdyż realizowane będzie na podstawie specustawy.

Jan Edmund Kowalski (34 lata) – prezes bez żadnego fachowego doświadczenia

1 grudnia 2021 roku Wicepremier Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński powołał Spółkę Celową Pałac Saski sp. z o.o. Do zarządu spółki trafili ludzie kompletnie bez doświadczenia w zakresie inwestycji, architektury, urbanistyki, historii czy ochrony zabytków. Na dodatek ludzie ci nie mają w zasadzie poważnego doświadczenia zawodowego w czymkolwiek.

Prezesem zarządu spółki celowej został protegowany ministra Piotra Glińskiego – Jan Edmund Kowalski. Ma jedynie 34 lata i wcześniej był pracownikiem Narodowego Centrum Kultury działającego przy Ministerstwie Kultury oraz dyrektorem powołanego przez Glińskiego Biura Programu Niepodległa. Niepodległa jest organizatorem wydarzeń związanych z setną rocznicą odzyskania niepodległości. Minister Piotr Gliński przewidział blisko ćwierć miliarda złotych na ten projekt.

Robert Cicirko (39 lat)- wiceprezes ds. finansowych i jego podejrzane firmy krzak

Wiceprezesem ds. finansowych Spółki Celowej Pałac Saski został Robert Cicirko. Pan ten w latach 2016 – 2020 założył sześć dziwnych spółek świadczących usługi z zakresu transportu kolejowego. Każda z tych spółek istniała średnio dwa lata po czym była likwidowana. Wygląda to trochę podejrzanie. Tak jakby te spółki powstawały tylko po to by się zadłużyć i ulec likwidacji.

Wiceprezes ds. finansowych Robert Cicirko obecnie jest właścicielem tylko jednej spółki – Sky Stone. Według firmowej wizytówki Sky Stone świadczyć ma usługi z zakresu: robót drogowych i ziemnych, wynajmu sprzętu budowalnego oraz księgowości. Spółka istnieje 9 lat i została założona przez Cicirkę jeszcze przed przygodami z transportem kolejowym. Jak na tak długi okres działalności nie sposób znaleźć żadnych informacji o poważnych kontraktach Sky Stone. Nawet internetowa wizytówka firmy wygląd tak jakby została wykonana właśnie 9 lat temu i od tego czasu nikt na niej nic nie zmieniał.

Wedle wizytówki siedziba firmy Sky Stone znajduje się przy ulicy Miedzianej 5 w Katowicach. Po adresem tym znajduje się jednak Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych S.A. powstałe z połączenia Elektrowni Chorzów i Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych w Katowicach. Jest tam usytuowany biurowiec WPRD oraz jego baza maszynowa i surowcowa. Na zdjęciach satelitarnych widać samochody, maszyny, instalacje i góry kruszywa wykorzystywane przez WPRD przy budowie dróg. To wszystko należy właśnie do Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych w Katowicach a nie do spółki Sky Stone, jak by wynikało z jej wizytówki. Na budynku siedziby WPRD przy Miedzianej 5 w Katowicach nie ma żadnego szyldu spółki Sky Stone.

Postanowiłem sprawdzić praktycznie wiarygodność spółki Sky Stone. Na adres mailowy spółki podany na wizytówce wysłałem zapytanie ofertowe dotyczące wykonania kilkukilometrowego odcinka drogi na terenie prywatnym. Poprosiłem o szybki kontakt. Zapewniłem w mailu, że w przypadku zainteresowania ze strony Sky Stone prześlę dokładny opis i szczegóły zlecenia. Od tego czasu minęło kilka dni i jak na razie spółka Sky Stone nie zareagowała w żaden sposób na moje zapytanie. Wygląda na to, że Sky Stone Roberta Cicirko to mocno podejrzana spółka, która nie wiadomo gdzie się mieści i czym się zajmuje. Jest to bardzo niepokojące w sytuacji, gdy obecnie Robert Cicirko został wiceprezesem ds. finansowych Spółki Celowej Pałac Saski dysponującej miliardami złotych funduszy publicznych.

Olbrzymie wynagrodzenia członków zarządu

Ostatnim trzecim członkiem zarządu Spółki Celowej Pałac Saski jest pan Robert Bernisz. Wiadomo o nim tylko tyle, że do tej pory kierował administracją i gospodarką Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

W ustawie o realizacji odbudowy przeciętne miesięczne wynagrodzenie członka zarządu Spółki Celowej Pałac Saski przewidziane zostało na poziomie pięciokrotności średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, co w chwili obecnej daje kwotę 31 691 zł. Tak więc dyletanci z zarządu Spółki Celowej Pałac Saski otrzymywać będą przez cały wieloletni okres realizacji tej inwestycji ogromne wynagrodzenia z pieniędzy publicznych – ponad 30 tys. miesięcznie!

Posady dla ludzi powiązanych z PiS-em

Z kolei Rada Nadzorcza Spółki Celowej Pałac Saski składa się z osób wskazanych przez najważniejsze instytucje państwowe, które są obecnie w większości obsadzone przez działaczy partii PiS. W efekcie w radzie nadzorczej również brak jest fachowców. Jest tam tylko jeden architekt, a poza nim – dwóch prawników, ekonomista, socjolog i dziennikarz.

W Spółce Celowej Pałac Saski pracę na niższych szczeblach znalazła ponadto nieustalona bliżej liczba ludzi, zapewne powiązanych w jakiś sposób ze strukturami PiS-u. Zatrudniono ich na stanowiskach menedżerów, projektantów, kierowników, księgowych, ekspertów od pieniędzy unijnych itd itp.

To nie Pałac Saski ale dom dochodowy rosyjskiego kupca Iwana Skwarcowa ma być odbudowany

Według ustawy Pałac Saski ma być odbudowany według zewnętrznego kształtu architektonicznego, jaki miał na dzień 31 sierpnia 1939 roku, a więc tuż przed zburzeniem go przez Niemców. Wielu historyków architektury uważa jednak, że w tej sytuacji odbudowany zostanie nie Pałac Saski ale tzw. dom dochodowy wybudowany przez moskiewskiego kupca Iwana Skwarcowa na miejscu Pałacu Saskiego.

Pałac Saski w pierwotnej wersji
Pałac Saski

Właściwy Pałac Saski został w dużej mierze zniszczony podczas Powstania Listopadowego. Przeszedł potem pod zarząd miasta, który sprzedał go moskiewskiemu kupcowi Iwanowi Skwarcowowi. Skwarcow dorobił się na dostawach uzbrojenia dla rosyjskiego wojska. Kupił to co pozostało po Pałacu Saskim i nakazał rozbiórkę. W miejscu dawnego Pałacu Saskiego wybudował od nowa i według zupełnie nowego projektu tzw. dom dochodowy, który możemy dzisiaj określić jako nieruchomość z pomieszczeniami pod wynajem. Projekt budowy domu dochodowego Skwarcowa zatwierdził sam carski namiestnik Iwan Paskiewicz, znany zresztą ze swego okrucieństwa podczas tłumienia Powstania Listopadowego. Nowopowstały obiekt był bardzo okazały. Był jeszcze bardziej monumentalny niż właściwy Pałac Saski. Powstał w stylu tzw. petersburskiego klasycyzmu. Przed budynkiem Skwarcowa stanął 30-metrowy obelisk upamiętniający siedmiu polskich oficerów, którzy odmówili przystąpienia do Powstania Listopadowego i stanęli po stronie Imperium Rosyjskiego.

Dom dochodowy rosyjskiego kupca Iwana Skwarcowa powstały na miejscu dawnego Pałacu Saskiego
Dom dochodowy Iwana Skwarcowa powstały na miejscu dawnego Pałacu Saskiego

Po śmierci Iwana Skwarcowa spadkobiercy sprzedali budynek rosyjskiemu Skarbowi Państwa, który przekazał go wojsku. Od tego czasu w różnych okresach historii stacjonowały tam wojska rosyjskie, polskie lub niemieckie.

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński twierdził przy inauguracji projektu że „odbudowa jest przede wszystkim ważna dla tożsamości polskiej wspólnoty, polskiego dziedzictwa historycznego, ale także dla przyszłości„. Powstaje pytanie w jaki sposób odbudowa domu dochodowego rosyjskiego kupca, który dorobił się na dostawach broni dla rosyjskiego zaborcy ma być ważna dla tożsamości polskiej wspólnoty, dziedzictwa i przyszłości?

Na dodatek PiS zaproponowało, aby Polacy mogli przekazywać na odbudowę część swojego podatku w ramach odliczenia tzw. darowizny w PIT. Przypomina to trochę ideę cegiełek na budowę Centralnego Domu Zjednoczonej Partii Klasy Robotniczej z okresu powojennego. Mogą się również nasuwać skojarzenia ze zbiórką na ratowanie Stoczni Gdańskiej zorganizowaną przez Tadeusza Rydzyka.

Podsumowanie 8 miesięcy działalności Spółki Celowej Pałac Saski

Spółka Celowa Pałac Saski działa już 8 miesięcy. Przez ten czas każdy członek jej zarządu otrzymał około ćwierć miliona złotych wynagrodzenia. Problem w tym, że spółka przez ten czas prawie nic nie zrobiła. Na dodatek 3 miesiące po powołaniu, przyłączyła się do wielkiego przetargu rozpisanego przed pisowskich urzędników na zakup 350 nowych samochodów za łączną kwotę 36 mln zł. Zgłosiła zapotrzebowanie na cztery pojazdy. Nie były to jednak koparki czy wywrotki ale szybkie luksusowe limuzyny z podgrzewanymi fotelami – dwie z silnikami benzynowymi o mocy 120 i 150 KM oraz dwa elektryki o mocy 140 i 150 KM.

Według strony internetowej Spółki Celowej Pałac Saski jej dotychczasowe dokonania to:

  • uruchomienie zbiórki darowizn wspierających ideę odbudowy Pałacu Saskiego;
  • zlecenie przeprowadzenia badania opinii publicznej w zakresie tematyki odbudowy Pałacu Saskiego;
  • przeprowadzenie nieinwazyjnych badań drzew oraz ptaków w pobliskim Ogrodzie Saskim;
  • przeprowadzenie nieinwazyjnych badań geofizycznych (georadar).

Ponadto spółka wydała kwotę 1,1 mln zł na kampanię promującą w społeczeństwie sens odbudowy Pałacu. Tym akurat dokonaniem zarząd spółki się na stronie nie chwali. Z informacji uzyskanych przez senatora Krzysztofa Brejzę w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego owa kampania za 1,1 mln złotych obejmowała:

  • wykonanie kwerendy w archiwach;
  • stworzenie filmu dokumentalnego o historii Pałacu Saskiego i Placu Piłsudskiego;
  • opracowanie i wdrożenie tzw. „aplikacji rozszerzonej rzeczywistości Pałacu”;
  • przeprowadzanie warsztatów architektonicznych;
  • wykupienie przestrzeni reklamowej i czasu reklamowego w mediach.

Obecnie spółka planuje kolejny etap inwestycji, który ma polegać na „działaniach prowadzących do odkrycia piwnic dawnych zabudowań zachodniej pierzei Placu Piłsudskiego„. Krótko rzecz ujmując będą rozkopywać Plac Piłsudskiego oraz Ogród Saski.

Według mnie cała ta słomiana inwestycja nazywana odbudową Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla i kamienic przy Królewskiej to wielki przekręt w celu zdefraudowania kolejnych publicznych pieniędzy. PiS żadnych pałaców nam nie odbuduje. Zdefraudują pod tym pretekstem miliardy złotych a na koniec zostawią po sobie jeden wielki krater w środku stolicy.

Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich słomianych inwestycjach [„Miś” reż. Stanisława Bareja]

Przeczytaj również:
Przeczytaj również:
Don`t copy text!